Nigdy nie byłem zwolennikiem specjalnie drogich namiotów. Dla moich potrzeb w zupełności wystarczył kupiony za kilkadziesiąt złotych w supermarkecie namiot w prześlicznym pomarańczowym kolorze. Fakt, że nie był jak do tej pory szczególnie mocno eksploatowany, więc też nie zdążył ulec zniszczeniu. Jego głównym przeznaczeniem nie była też turystyka – zabierałem go głównie na festiwale muzyczne organizowane pod gołym niebem. W najbliższym czasie jednak zamierzam ten stary namiot wymienić na nowy, wyższej jakości i nieco bardziej poręczny. Taki, który byłby idealny do tego, żeby organizować sobie w nim noclegi podczas długich, pieszych wypraw. Namiot za kilkadziesiąt złotych nadaje się do tego – niestety – średnio. Co prawda złożony nie jest szczególnie ciężki, jednak dość nieporęczny. Jakimś cudem nie chce zmieścić się do żadnego plecaka więc trzeba go cały czas nieść w ręku. Nie ma nic bardziej dokuczliwego podczas pieszej wędrówki niż konieczność niesienia czegoś w ręku – z wolnymi dłońmi idzie się dużo lepiej.