Przynajmniej raz w roku staraliśmy się wyjeżdżać w góry. Jako, że nie mieliśmy dzieci w wieku szkolnym, nie musieliśmy przejmować się takimi rzeczami jak ferie, wakacje czy inne wolne dni. Na wyjazd wybieraliśmy więc okres, gdy w górach nie ma zbyt dużo ludzi. Zazwyczaj zaraz przed feriami. Wtedy w górach była piękna zima a nie było tłumów. Noclegi w górach też zależą od sezonu. Przed feriami można wynająć pokój praktycznie za bezcen. Mieliśmy swój ulubiony dom, w którym zazwyczaj mieszkaliśmy. Były to prywatne pokoje wynajmowane przez bardzo miłych ludzi. Można tam też było zjeść ciepły posiłek czy pożywne śniadanie. Wszystko było gotowane na miejscu przez cudowną gospodynię. Takich smakołyków to ja nie jadłam nigdy wcześniej. Kobieta miała talent kucharski, a dodatkowo większość produktów pochodziła z ich gospodarstwa. Pobyt tam był zawsze cudownym przeżyciem. Jedzenie pyszne, pokoje czyste, wygodne i przestronne. A widok z okna zapierał dech w piersi. Góry były na wyciągnięcie ręki.
